Opowiadanie z życia wzięte - prawdziwa historia i koleje losu 38-letniej Elizy, którą zdradziła bliska osoba.Opowiadanie z życia wzięte - prawdziwa historia i koleje losu 38-letniej Elizy, którą zdradziła bliska osoba.

Eliza, 38-letnia kobieta, zbudowała swoje życie na stabilnym fundamencie pracy, miłości i przyjaźni. Jej przyjaciel, Bartek, był przy niej od czasów liceum – wspólne sekrety, długie rozmowy, wzajemna pomoc przy wszystkich życiowych zakrętach sprawiły, że byli sobie bliżsi niż rodzeństwo. Eliza była przekonana, że Bartka zna jak nikt inny i że zawsze może na niego liczyć.

Zawsze czułam, że Bartek jest moją bratnią duszą – kimś, kto był, jest i zawsze będzie tuż obok, bez względu na to, co się stanie. Nigdy nie wyobrażałam sobie życia bez niego.

Decyzja o zakupie domu i prośba o wsparcie

Kilka miesięcy temu Eliza i jej mąż, Michał, podjęli decyzję o zakupie nowego domu. Bartek był naturalnym doradcą – znał się na finansach, miał świetne wyczucie rynku i znał potrzeby Elizy lepiej niż ktokolwiek inny. Gdy poprosiła go o pomoc w wyborze nieruchomości i doradztwo w kwestii kredytu, zgodził się bez wahania.

Myślałam, że to oczywiste, że mogę na niego liczyć – w końcu to Bartek. Wiedziałam, że zechce pomóc, bo zawsze znajdował czas, by być tuż obok, kiedy tego potrzebowałam. Czułam, że razem podejmiemy najlepszą decyzję.

Polecamy również:  "Podżyrowałem kredyt przyjacielowi i ... nigdy więcej", historia z życia wzięta 30-letniego Marka

Jednak Bartek zaczął się wycofywać. Odwoływał spotkania, odkładał rozmowy, unikał jej pytań o szczegóły. W pewnym momencie jego obecność stała się bardziej formalnością niż wsparciem. Podczas wizyty w jednej z nieruchomości, kiedy Eliza liczyła na jego opinię, Bartek jedynie wzruszył ramionami i rzucił: „Nie wiem, ty powinnaś wiedzieć najlepiej„. Te słowa dotknęły Elizę, jakby ktoś niespodziewanie wyciął jej kawałek duszy.

Oddalenie i nieoczekiwany dystans

Przez następne tygodnie Eliza czuła, że coś jest nie tak. Ostatecznie jednak udało się dopiąć formalności i nowy dom był gotowy do przeprowadzki. Planując przyjęcie na parapetówkę, zaprosiła Bartka z nadzieją, że wszystko wróci do normy, a oni znów będą sobie bliscy jak dawniej. Jednak kilka godzin przed przyjęciem Bartek wysłał lakonicznego SMS-a: „Nie dam rady. Przepraszam„. W tej chwili Eliza poczuła, że straciła coś niezwykle ważnego.

To było jak zimny prysznic. Czekałam na niego, pragnęłam, żeby był częścią tego dnia, a on nawet nie przyszedł. Czułam, że nasza przyjaźń rozpada się w dłoniach, ale nie rozumiałam dlaczego.

Eliza nie mogła wytrzymać tej niepewności. Spotkała się z Bartkiem kilka dni później, by wyjaśnić sprawę. Siedział naprzeciw niej z chłodnym wyrazem twarzy, a kiedy zapytała, dlaczego się oddalił, odpowiedział, że jego życie nie kręci się tylko wokół niej, że ma inne priorytety. Jego słowa, choć spokojne, były dla niej ciosem prosto w serce.

Polecamy również:  "Nieoczekiwany Ktoś, czyli moja wakacyjna miłość w Hiszpanii", historia z życia wzięta 23-letniej Magdy

Patrzył na mnie bez emocji, jakby nie widział we mnie już swojej przyjaciółki. Zrozumiałam, że straciłam nie tylko najlepszego przyjaciela, ale także część siebie. Nasza przyjaźń, którą uważałam za niezmienną, legła w gruzach.

Ukryta prawda, która zmieniła wszystko

Kilka miesięcy później Eliza dowiedziała się o prawdziwym powodzie odsunięcia się Bartka. Okazało się, że miał romans z kobietą, która nie akceptowała jego bliskiej relacji z Elizą. To właśnie z powodu tego związku ich przyjaźń zaczęła się rozpadać – Bartek wybrał relację z kimś, kto nie chciał, by Eliza była obecna w jego życiu.

W jednej chwili zrozumiałam, że cała ta sytuacja była nie tylko jego decyzją, ale też skutkiem wpływu tej kobiety. To był cios, którego się nie spodziewałam – zdrada na najgłębszym poziomie, kiedy najbardziej potrzebowałam wsparcia.

Eliza czuła się odrzucona i osamotniona. Przez długi czas nie mogła dojść do siebie. Strata przyjaciela była dla niej bolesna, ale jeszcze trudniejsza była świadomość, że ktoś, komu ufała, świadomie ją zranił.

Powolne odbudowywanie siebie

Eliza zaczęła powoli odbudowywać swoje życie. Uczyła się, że strata bliskiej osoby nie oznacza końca. Zaczęła spotykać się z nowymi ludźmi, znajdować nowe pasje, a z czasem czuła, że odzyskuje dawną radość i pewność siebie. Zrozumiała, że jego decyzje nie miały związku z nią, ale były wynikiem jego słabości i braku odwagi do szczerości.

Polecamy również:  "Po śmierci męża w końcu poczułam, że żyję", historia z życia wzięta 57-letniej Marii

Nie mogłam uwierzyć, że ktoś, kto był tak blisko, mógł mnie zostawić, gdy najbardziej go potrzebowałam. Ale nauczyłam się, że w życiu nie zawsze możemy polegać na innych, czasem musimy zaufać sobie. I choć ból pozostał, dał mi też siłę, by żyć dalej i budować swoje życie na nowo.


Opowiadanie z życia wzięte i prawdziwe koleje losu 38-letniej Elizy.

By Katarzyna Skrzycka

42-letnia redaktorka z wieloletnim doświadczeniem w pracy nad treściami lifestyle'owymi, a także związanymi ze zdrowiem i urodą. Pasjonatka literatury i zagadnień związanych z rozwojem osobistym, na portalu dla kobiet tworzy artykuły, które inspirują, edukują i wspierają czytelniczki w ich codziennych wyzwaniach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *