Bezpieczny świat Leszka
Leszek od zawsze był człowiekiem, który unikał ryzyka. Wychował się w niewielkim miasteczku, w rodzinie o mocno zakorzenionych wartościach tradycyjnych. Jego rodzice, pracujący jako nauczyciele, wychowywali go w duchu odpowiedzialności i ciężkiej pracy.
Po ukończeniu studiów inżynierskich na Politechnice Leszek rozpoczął pracę w stabilnej firmie budowlanej. Jego życie upływało według utartego schematu: praca, dom, weekendy spędzane na majsterkowaniu w garażu. Mimo że był szanowanym specjalistą, czuł, że jego życie jest przewidywalne i pozbawione większych emocji.
Przez lata myślałem, że stabilność jest tym, czego najbardziej potrzebuję. Nigdy nie zastanawiałem się, co mogłoby się wydarzyć, gdybym zaryzykował i zrobił coś szalonego.
Niespodziewane wyzwanie
Wszystko zmieniło się, gdy w wieku 49 lat Leszek został poproszony o poprowadzenie międzynarodowego projektu budowlanego w Kenii. Był to ogromny kontrakt dla jego firmy i niezwykle prestiżowe zadanie. Jednak wiązało się to z koniecznością przeprowadzki do Afryki na rok. Leszek, który nigdy wcześniej nie opuszczał Polski na dłużej niż dwa tygodnie, początkowo chciał odmówić.
Myślałem, że to zbyt wielkie wyzwanie. Nie znałem języka, kultury, a życie w zupełnie innym miejscu wydawało się przerażające.
Po wielu rozmowach z żoną i dorosłymi już dziećmi, Leszek postanowił spróbować. Zdał sobie sprawę, że to może być jedyna taka okazja w życiu, by zobaczyć świat z innej perspektywy i wyjść poza swoją strefę komfortu.
Pierwsze dni w nieznanym świecie
Przyjazd do Kenii był dla Leszka szokiem. Zamiast porządku i przewidywalności, do których przywykł, zetknął się z chaosem, innym tempem życia i kulturą, której nie rozumiał. Początkowo czuł się zagubiony i zastanawiał się, czy podjął właściwą decyzję.
Pierwsze dni były jak skok na głęboką wodę. Wszystko wydawało się inne – od zapachów na ulicach po sposób komunikacji z ludźmi. Byłem przerażony.
Jednak Leszek postanowił dać sobie czas. Zaczął poznawać swoich nowych współpracowników, uczyć się podstaw języka suahili i zgłębiać lokalną kulturę. Szybko zauważył, że Kenijczycy, choć żyją w skromniejszych warunkach, mają w sobie ogromną radość życia i życzliwość.
Przyjaźń, która zmienia wszystko
Największym wsparciem dla Leszka okazał się jego kenijski współpracownik, Kofi. Był to młody inżynier, który znał zarówno lokalne realia, jak i sposób pracy międzynarodowych zespołów. To właśnie Kofi pomógł Leszkowi zrozumieć, jak odnaleźć się w nowym środowisku.
Kofi pokazał mi, że wyzwania są częścią życia i że warto stawiać im czoła z uśmiechem. Dzięki niemu zrozumiałem, że mogę się uczyć i rozwijać niezależnie od wieku.
Wspólna praca przy projekcie zbliżyła ich do siebie. Leszek zaczął odkrywać, że mimo różnic kulturowych, mają wiele wspólnego. W wolnych chwilach Kofi zabierał go na wycieczki po okolicy, pokazując uroki kenijskiego krajobrazu i ucząc prostoty życia.
Od wyzwania do pasji
Podczas jednego z takich wypadów Leszek odkrył swoją nową pasję – fotografię. Zachwycony pięknem afrykańskiej przyrody, zaczął robić zdjęcia, które szybko zyskały uznanie wśród jego znajomych. Fotografia stała się dla niego sposobem na odreagowanie stresu i nową formą wyrażania siebie.
Nigdy wcześniej nie sądziłem, że mam talent do fotografii. Ale każde zdjęcie, które zrobiłem, przypominało mi, że piękno można znaleźć wszędzie – wystarczy tylko uważnie patrzeć.
Leszek zaczął dzielić się swoimi zdjęciami w mediach społecznościowych, a jego prace zaczęły przyciągać uwagę nie tylko znajomych, ale także profesjonalnych fotografów. Dzięki tej pasji poczuł, że zyskał coś, co będzie go inspirować przez całe życie.
Powrót do domu
Po roku spędzonym w Kenii Leszek wrócił do Polski jako zupełnie inny człowiek. Mimo że cieszył się, widząc swoją rodzinę i przyjaciół, wiedział, że nigdy nie będzie już postrzegał życia w taki sam sposób jak wcześniej.
Kenia nauczyła mnie, że wyzwania nie są czymś, czego należy się bać. To one pozwalają nam się rozwijać i odkrywać rzeczy, o których wcześniej nawet nie marzyliśmy.
Leszek kontynuował swoją pasję do fotografii, organizując wystawy swoich prac i opowiadając historię swojej afrykańskiej przygody. Jego zdjęcia stały się symbolem odwagi, by podejmować wyzwania i odkrywać nowe horyzonty.